Na początku lat 1990-ych w Dzienniku Szczecińskim napisałem (gratis, bez honorariów) 98 felietonów. Więcej się nie dało, bo... gazeta padła.
Na początku lat 2000-ych w Gazecie Wyborczej (na zasadach dziennikarskich, za honorarium) napisałem już jeden więcej - 99 felietonów. Więcej się nie dało, bo gdy przyszedłem kiedyś po miesięczne honorarium - okazało się , że ówczesny Naczelny Redaktor wycenił mi 4 felietony na łączną sumę... 96 zł! Widocznie pan Redaktor nie znał słynnego powiedzenia najsłynniejszego tenora świata Enrico Caruso: "Tylko ptaki śpiewają za darmo!" Ani nie jestem śpiewakiem, ani - tym bardziej - ptakiem, jednak lubię jak się dotrzymuje pewnych zobowiązań. Mogłem pisać gratis w Dzienniku, mogę na swojej stronie, ale w gazecie o takim nakładzie, jaki ma Wyborcza, powinny być płacone rzetelne honoraria. Poprosiłem więc o przekazanie tej olśniewającej sumy na biedne dzieci i z dnia na dzień przestałem pisać do Gazety, mimo, że felieton nr. 100 miałem już w domu napisany...
Ile napiszę felietonów na tej stronie - nie wiem. Setka już jest, druga setka się rodzi....
Ostatnim zawsze będzie bardzo subiektywny alfabet, który jest kwintesencją wiedzy nabytej przeze mnie w trakcie 30 lat wykonywania zawodu antykwariusza. Oto on:
Alfabet antykwariusza poczciwego
(zacznij od „A” i dalej idź według wskazówek - to ważne!)
A
ANTYK
Ponieważ ostatnio młodzież przynosi do antykwariatu przedmioty datowane „1990 r.”, należy przyjąć nową definicję antyku. Antyk to obiekt, który jest chociaż odrobinę starszy od jego właściciela.(patrz „W”)
B
BABCIA
Fenomen socjologiczny: 50% klientów przynoszących antyki do antykwariatów twierdzi, że „to po Babci”. W tej sytuacji Babcie okazują się być najzamożniejszą grupą naszego społeczeństwa! Może w tej kwestii należy przeprowadzić stosowne badania naukowe, bo dotąd skrywano przed społeczeństwem tę fascynującą tajemnicę! (patrz „T”).
C
CENA
Immanentny składnik każdego obiektu w antykwariacie, co wcale nie znaczy, że jest to składnik ulubiony przez klientów... Jakakolwiek by cena nie była - klient zawsze myśli o niej źle. (patrz: „Ź”)
Ć
ĆWIARTKA
Pewien rodzaj powszechnie stosowanej miary wartości obiektów antykwarycznych.
„- Szefie! Przynieślim gites lampę. Daj kierownik na ćwiartkę i będziem kwit!” (patrz „K”)
D
DOM AUKCYJNY
Miejsce, w którym krzyżują się interesy: a) prywatnych właścicieli sprzedawanych obiektów, którzy chcą osiągnąć za swoje skarby najwyższe ceny; b) klientów chcących te obiekty kupić za ceny najniższe; c) aukcjonerów, którzy chcą na tych transakcjach zarobić więcej niż osoby wymienione w punktach a i b razem; d) muzeów, które mają finanse słabe, ale za to mają przyznane im ustawowo prawo pierwokupu po cenach wylicytowanych przez prywatnych maniaków, z prawa tego korzystają i psują im zabawę... (patrz: „Z”)
E
EFEMERYDY
Jeśli główną cechą efemeryd jest krótkotrwałość, krótki żywot, to jest to najlepsze słowo na określenie okresów prosperity na rynku antykwarycznym. Oj, króciutkie na naszym ryneczku bywają te hossy...(patrz: ”H”)
F
FIN
czyli KONIEC
Jak koniec, to koniec. Koniec alfabetu i koniec felietonów. Wystarczy. Czytelnikom dziękuję i...do zobaczenia w realu, czyli w antykwariacie!
Po cichu dodam, że coś się tam skrobie nadal.....
G
GODZINA
Ilość czasu potrzebna do przekonania upierdliwego klienta, że przyniesione przez niego fanty, gadżety, bambetle i klamoty, antykami nie są i - co gorsze - nigdy nie będą. Należy w tym miejscu dodać, że to godzina całkowicie bezsensownie stracona, bo klient i tak wie swoje a antykwariusza uważa za świra. (patrz „Ś”)
H
HOSSA
Znałem to słowo, znałem, a jakże! Gdzieś tak w latach 1989 – 1996. Później zapomniałem co oznacza, bo go nie używam. A przecież lekarze od dawna mówią, że jak się czegoś nie używa, to to coś... marnieje i zanika! (patrz: „M”)
I
INTERNET
Internet, to jest takie tajemnicze coś, co udaje, że potrafi zastąpić i antykwariat i antykwariusza. Nie wiadomo dokładnie jak to działa, ale działa. Nie jest jasne, kto tym zarządza, ale chyba jednak nikt, bo ostatnio galimatias tam okropny. Można tam znaleźć wszystko, w każdym stanie i w każdej cenie. Ostatnio znalazłem witrynę z XIX w., która po przyjeździe do Szczecina okazała się meblem o 100 lat młodszym. Nie można więc mówić, że tylko na Allegro są ceny idiotyczne, bo ten fant sprzedawał... znany szwedzki dom aukcyjny! (patrz „D”)
J
JACEK
Imię własne. Nie zawsze używane. Przykładowo: słynny i największy dom aukcyjny Szwecji nazywa się BUKOWSKI`S. Imienia nie używa... Antykwariusz BUKOWSKI w Szczecinie imienia używa i ma z tym kłopoty: jeśli klientka zaczyna do niego odnosić się słodziutko: „Panie Jacusiu!” - to katastrofa jest nieunikniona, murowana. Zaraz poprosi o obniżkę ceny! (patrz: „C”)
K
KWIT KOMISOWY
Dokument będący dowodem powierzenia antykwariatowi dowolnego obiektu. Łatwo taki kwit znaleźć na ulicy, pod szafą, w koszu na śmieci, w stu innych miejscach. Trudno go tylko znaleźć w portfelu właściciela, który wie, że jego fant się sprzedał i właśnie przyszedł do antykwariatu po pieniądze. (patrz „P”)
L
LEPIEJ
Jedni mówią, że lepiej już było... Inni mówią, że „lepiej... nie mówić”, ale trzeba być optymistą. (patrz: „O”)
Ł
ŁATWOWIERNOŚĆ
Cecha charakteru, która powoduje, że NIEKTÓRZY sprzedający i kupujący jadą na tym samym wózku: mają uczciwe zamiary, tylko decyzje za szybkie i w efekcie, gdy ochłoną, dziwią się: skąd straty? (patrz: „S”)
M
MARNIE
Tak odpowiada każdy uczestnik rynku antykwarycznego na pytanie: „Jak idzie?”. "Marnie!" - mówi. I zaraz sam pyta: „Nie wiesz Pan, kiedy będzie lepiej?” (patrz: „L”)
N
NIE MA
Ulubiony zwrot licznych klientów o predyspozycjach sadystycznych. Po godzinnym oglądaniu 12-osobowego serwisu obiadowego składającego się z 62 części, po wyciśnięciu z antykwariusza wszystkich wiadomości o producencie, modelu, dekoracji, częstotliwości występowania na rynku, pochodzeniu, czasie powstania i sygnowaniu, po obejrzeniu połowy serwisu „pod światło”, a połowy „w cieniu”, klient zadaje cios decydujący: „A trzynasty talerz głęboki jest?”. No i antykwariusz leży, jak byk na arenie! Musi odpowiedzieć słowami, na które klient cały czas czekał: „Nie, nie ma.” I wtedy słychać orgazm: „Oooojjj! Szkooooda! W takim razie nie kupię...” Klient wychodzi krokiem statecznym i godnym, jak przystało osobie, która wszystko może, może nawet kupić serwis 12-osobowy z trzynastym talerzem, a antykwariusz zaczyna szukać adresów najbliższych psychiatrycznych szpitali ... Szuka - oczywiście - w internecie (patrz „I”)
O
OPTYMISTA
Człowiek, który zakłada w roku 2014 nowy antykwariat i jest pewien, że mu interes się uda - to optymista naiwny. Człowiek, który czyta ten alfabet i myśli, że się dowie czegoś nowego - to optymista niepoprawny. Człowiek, który kupuje na Allegro obrazek za 150 zł wierząc, że to dzieło z XVIII wieku - to optymista łatwowierny. (patrz: „Ł”)
P
PIENIĄDZE
Główny przedmiot zainteresowania osób odwiedzających antykwariat. „Ile to warte?”, „Co za to dostanę?”, „Ile to kosztuje?”, „Dlaczego tak drogo?”, „Ja to widziałem za 100 zł na Allegro!", " Pana cena, to jakiś żart?” (patrz „Ż”)
R
RYNEK
ANTYKWARYCZNY
Szczeciński rynek antykwaryczny kiedyś, w czasach tzw. "komuny", to: targowisko Turzyn, komis państwowej Desy i dwóch panów świetnie znających się na rzeczy, ale wykonujących zupełnie inne zawody (stolarz i ginekolog). Dziś - trudno powiedzieć... Codziennie są jakieś zmiany: antykwariaty powstają i plajtują, składy antyków i staroci przywożonych z Holandii i Niemiec rodzą się jak grzyby po deszczu lub po cichu znikają jak efemerydy. (patrz: ”E”)
S
STRATA
Stracić w fachu antykwarycznym można zawsze, zarobić niekiedy, ale pracować trzeba - jak w muzyce - „da capo al fine!” (patrz: „F”)
Ś
ŚWIR
Świry dzielą się na: a) świry pozytywnie zakręcone, i b) świry kompletne. Do pierwszej grupy należą wszyscy zbieracze militariów, numizmatów, szkła, porcelany, znaczków, grafiki, książek. itd., którzy sami o sobie mówią czasem: „Ja to mam świra na punkcie ...”. Do drugiej grupy należą bohaterowie dwóch moich felietonów, którzy zażądali za szafę barokową 1 200 000 000 zł, a za porcelitowy, wyszczerbiony kubek - 6 000 000 zł. Ciekawe, że świrów mieszanych, należących jednocześnie do obu tych grup - nie ma! (patrz „N”)
T
TAJEMNICA
Tajemnic w fachu antykwarycznym jest co najmniej kilka: zaskakująca zamożność Babć, niezrozumiała nadwyżka bufetów nad resztą mebli, drażniąca pustka tajnych schowków w starych sekreterach, niewytłumaczalne zjawisko kupowania stadnego (tydzień nikt nie kupuje nic, a potem w jeden dzień kupuje chmara klientów) i w końcu – tajemnica największa – skąd w naszym kraju tylu ekspertów od sztuki i antyków, skoro wszelkie szkoły nie poświęcają kulturze materialnej w ciągu 10 lat nauki ANI JEDNEJ GODZINY? (patrz „G”)
U
UPUST
Słowo, które zmieniło swoje znaczenie. Kiedyś UPUST, to było „odprowadzanie nadmiaru cieczy... wytoczenie pewnej ilości krwi... urządzenie do spuszczania wody ze zbiornika lub kanału... śluza, spust” (patrz: SŁOWNIK JĘZYKA POLSKIEGO PWN, 1981 r.) Dziś UPUST to „...wytoczenie pewnej ilości krwi z antykwariusza, poprzez spuszczenie ceny obiektu do poziomu kanału” ( ALFABET PANA J.B. 2013 r.) (patrz: „J”)
W
WŁAŚCICIEL
Właścicielem - czego zdaje się nie rozumieć policja - nazywa siebie zawsze osoba, która przynosi obiekt do antykwariatu, niezależnie od tego, czy obiekt jest jej własnością, czy jest kradziony, czy stanowi własność rodziców, czy należy do babci. (patrz „B”)
Z
ZABAWA
Zabawa, a ściślej zabawa wieczorno - nocna, to jest istota, treść i sens życia pewnej warstwy naszego społeczeństwa. Przedstawiciele tej elitarnej grupy po orgiastycznym oddaniu się wieczornej zabawie, wstają następnego dnia około południa a czując niedosyt i nie mając pod ręką klina, a tym bardziej finansów na jego nabycie, organizują jakiś „fant”, walą z nim jak w dym do antykwariatu i - by kontynuować zabawę - oferują go za ściśle określoną (przez siebie) cenę. (patrz: „Ć”)UWAGA : Ć nie C!
Ź
ŹLE
Sposób, w jaki wszyscy domokrążni handlarze antykami mówią o antykwariuszach, antykwariusze o sprzedawcach z Allegro, klienci o cenach - a wszyscy razem o „rynku antykwarycznym”. (patrz: ”R”)
Ż
ŻART
czyli KAWAŁ
Z żartami się porobiło dziwnie... Kiedyś trzeba było się wysilić, żeby antykwariuszowi wyciąć niezły dowcip. Dziś ostry dowcip można mu wykręcić od ręki. Wystarczy wejść do antykwariatu, spytać o coś, zapłacić i wyjść. Przez tydzień antykwariusz nie będzie spał, będzie zachodził w głowę: jasny gwint, co się stało? Wyceniłem za nisko? Dlaczego klient zapłacił całą cenę? Dlaczego nie żądał rabatu, upustu? (patrz: „U”)