Gości online:   10

       

     MIĘDZY GALERIĄ A ANTYKWARIATEM


          Od szeregu lat daje się zauważyć natłok rozmów o... rozmowach.
         „Rozmowy z katem” - książka Kazimierza Moczarskiego, napisana po wyjściu z więzienia, gdzie siedział w jednej celi z katem Warszawy Jürgenem Stroopem, była w latach 1970 -tych żelaznym punktem wszystkich rozmów o literaturze i polskich losach.

          "Rozmowy przy wycinaniu lasu", to spektakl Stanisława Tyma wystawiany trzykrotnie: w Teatrze Kwadrat, w STS-ie i w końcu w Teatrze Telewizji, spektakl wspaniały, o którym się mówiło w latach 1980-tych.
          „Rozmowy kontrolowane” - to już lata 1990-te. Kiepski film ze znakomitą obsadą, mający tworzyć trylogię z „Misiem” i „Rysiem”. Skoro już o tym r o z m a w i a m y, a mojej wypowiedzi nikt przecież nie k o n t r o l u j e, to otwarcie przyznam, że dla mnie Mis i Ryś to też dwie chały...

          "Rozmowy w Toku", talk-show Ewy Drzyzgi pretendujący do miana najpopularniejszej swego czasu audycji, w której rozmawia się na każdy temat. Coś tam ludzie piskają, że to nic innego, jak odpowiednik skandalizującej i żenującej audycji Jerrego Springera, ale kto by się tym przejmował... Wreszcie cotygodniowe

         „Rozmowy w tłoku” z show Szymona Majewskiego (to już lata 2000-te), będące parodią audycji p. Drzyzgi, z fantastycznymi kreacjami kilku naszych aktorek - parodystek. A jeśli komu mało, to może wejść na Facebooka i wyklikać sobie   „Rozmowy przy darciu pierza”.

               To co, ja jestem gorszy?   U mnie znajdą Państwo

                               

                         Rozmowy wokół szafy

 

 

(kiedyś)


- Wiesz co, Zośka? Trzeba by wreszcie sprzedać te meble po Twojej ciotce. Stoją i stoją, chałupę zagracają i nic z tym nie robimy.
- To sprzedawaj. Ale kto ci to kupi?
- Wstawię na Allegro, albo sprzedam w antykwariacie.
- Rób jak chcesz, ale ile ty za to możesz dostać? Jakieś grosze!

*** 

(3 dni później) 

- Antykwariat?

- Antyki Bukowski, słucham.
- Kupujecie stare meble?
- Stare meble - nie. Antyki - tak. Bierzemy w komis lub kupujemy.
- No właśnie, mam dwa antyki: stół i szafę. Może Pan kupić.
- Stołów nie bierzemy, stoi ich w sklepie dziesięć, w magazynie jeszcze kilka. Ale szafę, jeśli stylowa, weźmiemy.
- To ja mogę na maila dosłać zdjęcia.
- Proszę dosłać, czekam.
 

*** 


(2 godziny później)

- Antyki Bukowski, słucham?
- Dostał Pan zdjęcia mojej szafy?
- Tak, doszły. To jest orzechowa szafa w stylu Ludwik Filip, bardzo zniszczona, trzeba jej zrobić totalny remont. Za słaba, żeby ją wstawić do komisu w tym stanie – mogę ją kupić za nieduże pieniądze i zainwestować w remont. A może Pan ją wyremontuje na swój koszt i wtedy wstawi w komis?
- A ile taki remont kosztuje?
- Różnie, zależy od stopnia zniszczenia szafy. Ale nie mniej niż 800 zł.
- Mowy nie ma! Ja szukam pieniędzy, a nie wydatków.
- A ile się Pan spodziewał dostać za tę szafę?
- Nooo, jakieś, ja wiem, noo, ze 2000 zł!
- Może Pan dostać 2000 zł, ale tylko wtedy, gdy Pan ją ozdobi kilkoma brylantami. Skąd Pan wziął taką cenę?
- Widziałem na Allegro. Taką czarną szafę, rzeźbioną, kosztowała nawet 2400 zł
- Już Panu mówiłem, że Pańska szafa jest orzechowa. Widział Pan gdzieś na świecie czarny orzech? Pan oglądał zapewne dębowy, czerniony bufet, na nim zaś nałożone frezowane mechanicznie dekoracje, które Pan nazywa rzeźbami. To zupełnie inny mebel i pojęcia nie mam ile jest wart, bo go nie widzę. Pan za swoją szafę może dostać w stanie, w jakim jest – 500 zł. Za remont zapłacę około 800 zł, wszystkie transporty i noszenie mebla dalsze 200 z i jak Pan widzi, szafa będzie mnie kosztowała na wstępie 1500 zł.
- To ja porozmawiam z żoną, oddzwonię.
- Do widzenia.

***

 (godzinę później)

- Antyki? To ja się zgadzam.
 - Na co, nie rozumiem.
- No, zgadzam się na te 500 zł za szafę, ale transport należy do Was.
- Jasne, proszę adres, tak, tak, notuję, mieszkanie 64? To blok? Które to piętro? Jedenaste? Jasny gwint! A ta szafa wejdzie do windy?
- Nie wchodzi. Kiedyś wnosiliśmy ją z dwoma szwagrami na górę pół godziny...
- Ja szwagrów do noszenia nie mam. To ładnie mnie Pan wkręcił.

***  

 

( 2 dni później)

- Cześć Darek! Przywiozłem szafę do remontu. Zrobisz?
- Z całą pewnością nie teraz, mam kolejkę mebli w robocie. Pokaż w ogóle co to za cudo. No, ładnie zajechana, 3 tygodnie roboty, jak dla ciebie – 900 zł, mogę zrobić za miesiąc.
- Dobra, rób. A brakujące 2 okucia?
- Musisz zlecić komuś dorobienie według tego jednego, które zostało, lub kupić w Berlinie, na Schüllerstrasse 49 cały komplet.

***  

(po miesiącu)

- Cześć Darek! Przyjechałem po szafę.
- Właśnie kończę dokręcać okucia. Niezłe kupiłeś! Oni w tym Berlinie robią pewnie odlewy z oryginałów XIX – wiecznych.
- Szafę zrobiłeś pięknie! Fantastyczna robota! Naprawdę jesteś znakomity. Dziękuję i do... następnego mebla!

***  

(po 2 godzinach)

- Szefie! Dzwonię, bo szafa już stoi w sklepie tam, gdzie Pan chciał, ale ceny nie ma...
          - Zaraz, obliczę...

(po cichu)
- Szafa 500 zł, renowator 900 zł, okucia w Berlinie 45 Euro = 200 zł, transporty i noszenie 300 zł. Razem 1900 zł. Jak wystawię za 3000 zł, to podatku VAT będzie jakieś 250 zł, czyli kosztów łącznie 2150 zł. Zostanie 850 zł, jeśli sprzedam za te 3000 zł, bo to nic pewnego...

(głośno)
- Dajcie cenę taką samą jak za poprzednią szafę, tę, którą kupiliśmy na aukcji w Berlinie. 3000 zł.
- Ok. Wieszamy wywieszkę. Na stronę internetową dać?
- Oczywiście!

*** 

(nazajutrz)

- Zośka! Zośka! Chodź szybko do komputera! Zobacz! Ten Bukowski naszą szafę wystawił za 3000 zł! Sześć razy drożej niż kupił! A nam nie chciał dać 2000! A to zdzierca! A to kanciarz! Tak nas zrobił w konia!

 

*** 


(po tygodniu)

- Witam Państwa, dawno Państwa u nas nie było!
- Dzień dobry, jakoś się nie składało, ale wczoraj zobaczyliśmy na pańskiej stronie internetowej szafę Ludwik Filip, a takiej właśnie szukamy.
- Proszę obejrzeć.
- Faktycznie, bardzo ładna, zdjęcia nie kłamały. To my byśmy ją wzięli, ale jaka będzie ostateczna cena DLA NAS?
- Jak w Biedronce – 2999,89!
- Mowy nie ma, panie Jacusiu, 10 % upustu i bierzemy jeszcze dziś. Nam Pan nie upuści? Chce Pan stracić stałych klientów? 2700 zł i kwita!
- No dobra, czy ja mam jakieś wyjście? Kupili Państwo, ale umawiamy się: kiedy splajtuję i komornik za długi zabierze mi dom - zamieszkam u Państwa. W tej szafie!

***  

Rozmowy wokół szafy są tylko przykładem rozmów między osobami uwikłanymi w dowolną transakcję. Ot, taki temat nawinął mi się pod pióro, to jest, pardon, pod klawisze komputera.
Chociaż każda rozmowa jest inna, to przecież każda bez wyjątku składa się tylko i wyłącznie z 32 liter polskiego alfabetu wypowiadanych w dowolnych konfiguracjach i  dodatkowo  z emocji rozmówców. A gdy rozmawia się o cenie jakiegoś obiektu, który jeden interlokutor chce sprzedać, a drugi nabyć, to rozmowa staje się coraz ciekawsza i niekiedy ujawnia dziwne składniki ceny, wcześniej nieznane...
Jak w tej opowieści:


Elegancka pani pyta ekspedienta w sklepie z ekskluzywnymi wyrobami ze skóry:
- Proszę mi powiedzieć, dlaczegóż te oto dwa portfeliki ze skóry krokodyla tak znacząco różnią się ceną, skoro rozmiary ich zasadniczo są porównywalne?
- Łaskawa Pani zechce przyjąć do wiadomości, iż tańszy z nich został wykonany ze skóry wziętej z krokodylowego grzbietu, natomiast droższy wykonano ze skóry pobranej - Pani wybaczy - z penisa rzeczonego zwierzęcia.
- Rozumiem zatem, iż wysoka cena wynika z ograniczonej dostępności surowca?
- Łaskawa Pani raczy się mylić. Ów portfelik ma pewną ukrytą zaletę: odpowiednio pogłaskany rośnie, rośnie i zmienia się w walizkę podróżną.

 

Jacek Bukowski
 

Drukuj | Powrót do listy


stat4u

Odwiedziny: 2661

Copyright by SMARTNET