Gości online:   8

       

 

                                         MIĘDZY GALERIĄ A ANTYKWARIATEM

                                                                    

 

     Przez mniej więcej 10 ostatnich lat na tej stronie moi Czytelnicy mogli czytać 100 moich felietonów z cyklu ok. 250-ciu, które napisałem w  latach 1990 - ych i w początkowych latach 2000 -ych dla dwóch gazet (Dziennik Szczeciński i Gazeta Wyborcza) - oraz (częściowo) dla potrzeb tej strony.

     Właściwie było ich 99. Zamiast setnego - zamieściłem swój osobisty, subiektywny Alfabet Antykwariusza Poczciwego, zawierający pod poszczególnymi literami polskiego alfabetu prawdy, do których doszedłem uprawiając zawód antykwariusza. Pod literą "F" napisałem: "FINE" - koniec. 100 wystarczy (myślałem), bo po co nudzić, już nigdy nic nie napiszę. Lata mijały (moje też) i myślałem, że tak zostanie. Niestety, Czytelnicy i Klienci byli innego zdania...
     Wielokrotnie byłem i nadal jestem nagabywany i namawiany, żeby pisać dalej. Gdy do tego chóru dołączyła moja druga połowa - stałem się bezradny, bo przecież z żoną się nie dyskutuje, żony życzenia się spełnia, szczególnie wtedy, gdy się jest już razem ponad 50 lat i ma się zamiar w spokoju przeżyć drugą pięćdziesiątkę. No więc popróbuję coś wyskrobać, ale już nie mogę obiecać, że będzie to następnych 100 felietonów.
Pomny porzekadła

                                                              NIGDY NIE MÓW NIGDY

nic nie obiecuję... Nie wiem ile tych felietonów będzie i w jakim tempie będą przybywać. Mogę tylko przyrzec, że ile bym ich nie napisał, to zawsze ostatnim będzie Alfabet Antykwariusza, a wszystkie felietony będą nowe, teraz pisane. Do starych, dawnych -  a dotąd na tej stronie nie pokazanych - nie będę wracał, bo... NO WŁAŚNIE!!! Przeczytałem dzisiaj felietony nr. 10 oraz 49 i włos mi się zjeżył. 

      Roi sie tam od miliardów i milionów! Młodsi Czytelnicy, którzy nie pamiętają galopującej inflacji (NA POCZĄTKU LAT 1990 -ych INFLACJA WYNOSIŁA...1300%!!) albowiem w czasie jej trwania byli oseskami, lub w ogóle ich jeszcze na świecie nie było, mogą pomyśleć, że ten Bukowski, to jakiś nabab, Kulczyk jakiś albo inny Gates, siedzi na workach z forsą i... nieszczęście gotowe! Może należałoby go od tych worków uwolnić (wykombinują)??? Na wszelki wypadek więc informuję, że denominacja polskich pieniędzy zamieniła w r. 1995 każdy milion na 10 000 zł i miliony wyparowały! Wtedy się raptem okazało, że nasze ceny zostały daleko w tyle za cenami światowymi. Obudziliśmy się z ręką w... 

     Postanowiłem więc już do dawnych cen nigdy nie nawiązywać i pisać zupełnie nowe teksty. Chwileczkę! Napisałem w ostatnim zdaniu słówko "nigdy"?  Diabły mi w mózgu napaskudziły? 

Przecież w tytule tego felietonu napisałem: "NIGDY NIE MÓW NIGDY!" I już zapomniałem? Zanim felieton skończyłem? Skleroza czy nieuwaga? Coś mi się zdaje, że to źle wróży dalszej mojej "twórczości" na tej niwie... 

Warto pamiętać, jak kiedyś rozmawiało dwóch sklerotyków (a rozmowa była bardzo krótka):

- Znasz Nowaka?
-  A jak on się nazywa?
- Kto?

No więc póki co - informuję, że chęci mam, sklerozy chyba jeszcze nie mam, bo jak się Nowak nazywa - jeszcze pamiętam, mój mózg wygląda nieźle (patrz na lewo), a gdy tematy się wyczerpią i zacznę się zachowywać jak ten gość na żółtym polu (patrz niżej) będą Państwo o wszystkim informowani...

 

                                                                                 Jacek Bukowski

Drukuj | Powrót do listy


stat4u

Odwiedziny: 731

Copyright by SMARTNET